wtorek, 2 lutego 2016

Nasłynniejszy portret literacki świata

Dziś recenzja jednej z klasyki światowej literatury. Będziemy oglądać i śledzić losy oblicza Greya, które jest tu motywem przewodnim. Nie chodzi mi tu bynajmniej o tego Pana z tego khm khm górnolotnie nazwijmy to erotyku pisanego, a o Doriana w którym zostaje na skutek pewnego dialogu rozpalona pasja i miłość do samego siebie do pewnego dość skrajnego poziomu. Z tej książki dowiemy się wiele o samouwielbieniu, pasjach, namiętnościach przyjemnościach a także naturze człowieka. Jest to kopalnia cytatów o wielu zastosowaniach, odnoszących się do wielu aspektów naszego życia. Bez problemu można je odnieść do współczesnych czasów.

Dorian Grey to człowiek około trzydziestki, który pozuje dla pewnego malarza zachwyconego jego urodą. W trakcie tej artystycznej czynności dołącza do nich mój faworyt, jeśli chodzi o ulubionego bohatera, czyli lord Henry, który wywiera monstrualny wpływ na naszego młodziana. Otwiera przed nim świat, którego nie znał, świat w którym najcenniejsza jest młodość, siła ciała i umysłu z tym związana, i korzystanie z chwili. Opisuje starość jaką swoistą klątwę za wcześniejsze czasy, właściwie taką długotrwałą agonię i przestrzega Doriana aby ten nigdy się nie starzał.

Siłą niebywałą tej książki stanowią dialogi i monologi, akcja jest jakby obok. Ja czytałem te wszystkie wypowiedzi i byłem zafascynowany pewną filozofią  w nich zawartych. Henry co chwila rzucał mądrościami, nad którymi można się rozwodzić całymi dniami i napisać tutaj niejedną notkę. Przykładem może nie aż tak ambitnym jest "Prawdziwe piękno zaczyna się tam, gdzie kończy inteligentny widok". U mnie wywołało to serdeczny uśmiech na twarzy i zastanowienie się dłuższe czy rzeczywiście tak jest. A jeszcze lepszych perełek jest tam naprawdę masa. Co jakby zastanawiające większość z nich jest niebywale prawdziwa i ciężko się z Panem Oscarem Wildem nie zgodzić.

Stylowo książka stoi po mistrzowsku. Autor lubi zatrzymać akcję i opisać środowisko w jakim się ona dzieje, napisać zdania czy dwa o ćwierkających ptaszkach, świecącym słonku. Rysuje przed nami piękne krajobrazy za oknem, żeby potem z siłą huraganu studiować ludzką naturę. Jest w tym pewna magia, i odpowiednie stosowanie tempa. Momentalnie jesteśmy wciągnięci w atmosferę Londynu i wręcz nią przesiąkamy. Bez trudu wyobrażamy sobie wszystko to co opisuje nam pan Oscar.

Fabularnie jakoś wybitna nie jest, aczkolwiek na pewno nie banalna. Są momenty które kompletnie zaskakują, skutki, których nie da się przewidzieć i to jak najbardziej cieszy. Ale też akcja jest w tym wszystkim jakby obok. Zdaję się być elementem po prostu koniecznym aby pozycja uzyskała miano powieści a nie eseju filozoficznego. Z całą tą otoczką portretu zyskuje to po prostu dodatkowego, niezaprzeczalnego smaczku.

Podsumowując Portret Doriana Greya jest lekturą wręcz fascynującą. Śledziłem z "wypiekami na twarzy" wszystkie wypowiedzi bohaterów, ich przemiany, a zwłaszcza protagonisty oraz nawet teoretycznie najmniej istotny element czyli otoczenie. Dawno nie czytałem czegoś równie dobrego, tak napisanego. Na pewno nie zostawi was obojętnym ta pozycja i będziecie ją często rozpamiętywać. Nie macie nawet się co wahać, tylko od razu próbować ją zdobyć. Jeden niezapomniany wieczór zapewni wam na pewno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz